profil

Sytuacja kobiety w okresie międzywojennymw świetle publikacji tygodnika„Kobieta Współczesna”

poleca 85% 151 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Spis treści

Strona

WSTĘP
ROZDZIAŁ I Historia ruchów kobiecych
ROZDZIAŁ II Kobiety a polityka
ROZDZIAŁ III Sytuacja kobiet na świecie
ROZDZIAŁ IV Sport kobiecy i dziecięcy oraz wychowanie fizyczne
ZAKOŃCZENIE
ANEKSY
I. Wysiłki Polski w walce z handlem żywym towarem w kraju
i za granicą
II. Zarobki mężczyzn a zarobki kobiet
III. Trusiewiczowa A., Wyborcze prawa kobiet
IV. Muszałówna K., Po sukcesie Polek w Pradze
BIBLIOGRAFIA


WSTĘP


Wiele jest jeszcze w polskiej historiografii problemów nierozstrzygniętych, dotyczących kobiet i ich ruchów w okresie międzywojennym.
Być może nie jest to sprawa kluczowa, szczególnie na tle problematyki europejskiej, to jednak może mieć ona znaczenie dla zrozumienia roli Polski Odrodzonej w świecie, a także dla poznania przekonań politycznych i społecznych obywateli rządzących i rządzonych.
Idee feministyczne rodziły się w różnych wiekach i kulturach, jednakże ruch kobiecy w formie zorganizowanej pojawił się stosunkowo niedawno. Od 150 lat w wielu krajach świata występuje bujny rozwój organizacji feministycznych, przyczyniających się do istotnych zmian warunków życia kobiet. Popularne stały się hasła o równości płci i długotrwałe kampanie przeprowadzone w imię walki o określone prawa polityczne i społeczne.
Niniejsza praca, ma na celu udowodnienie, że rola kobiety, jej wpływ na politykę i życie narodów, był o wiele większy niż wielu mężczyzn by to przyznało, ale i stale ograniczany.

Ramy chronologiczne obejmują lata 1928-31, kiedy to tygodnik „Kobieta Współczesna” ukazywał się na polskim rynku.
W pracy wykorzystano wymieniony tygodnik, by ukazać jak polska, kobieca opinia publiczna negowała i komentowała wydarzenia w Polsce i na świecie. Poziom tego tygodnika, wydawanego przez Emilię Grocholską, a redagowany początkowo przez Wandę Pełczyńską, później przez wydawczynię, był wysoki, mając ambicje literackie i społeczne.
Pismo zaczęło ukazywać się w 1927 i od razu skupiło wokół siebie liczne grono znanych publicystek i działaczek społecznych, wśród których część związana była z ugrupowaniami demokratycznymi i postępowymi. „Kobieta Współczesna” składała się z dwóch odrębnych części: jednej stanowiącej właściwy tygodnik społeczno-literacki (w objętości 6 kolumn) i drugiej pod tytułem „Mój Dom” (10 kolumn), który zawierał przepisy gospodarcze, dział mody, praktyczne porady.
Do stałych współpracowniczek pisma należy zaliczyć: Helenę Boguszewską, Czesławę Wojeńską, Cecylię Walewską, Marię Czapską.
Swoje utwory literackie zamieszczały tutaj m.in.: Maria Kuncewiczówna, Maria Dąbrowska, Zofia Nałkowska.
Redakcja tygodnika prowadziła ożywioną akcję publicystyczną m.in. w sprawie karalności przerywania ciąży, wiele uwagi poświęcono też pozycji prawnej kobiety, przygotowaniu kobiet do aktywnego udziału w życiu społecznym i politycznym. To samo wydawnictwo publikowało też dwumiesięcznik „La Femme Polonaise”, bogaty, kompletny informator o życiu społecznym kobiet w Polsce.
„Kobieta Współczesna” nie zdobyła szerszej publiczności, musiała się zadowolić nakładem nie przekraczającym 10 tys. egzemplarzy, pozostając pismem o dość określonym profilu politycznym, skierowanym do kobiet zaangażowanych w życie publiczne kraju.
Tekst został podzielony na cztery rozdziały.
W rozdziale I przedstawiono genezę ruchów kobiecych na świecie i w Polsce.
W rozdziale II starano się pokazać jak ważną rolę w życiu politycznym odgrywał ruch kobiecy w Polsce.
Rozdział III poświęcony jest tak szeroko omawianej na łamach „Kobiety Współczesnej” sytuacji kobiet na świecie.
W rozdziale IV zawarto informacje o wpływie sportu i wychowania fizycznego na kobiety i dzieci w Polsce międzywojennej.
W Aneksie zamieszczone zostały cztery artykuły, które są uzupełnieniem pracy. Sygnalizują one pewne sprawy, które poruszane były na łamach „Kobiety Współczesnej”.

ROZDIAŁ I
Historia ruchów kobiecych

U zarania ludzkości kobieta na równi z mężczyzną dzieliła trudy zdobywania pożywienia. Przyczyną późniejszego podziału zajęć stało się macierzyństwo, które zmusiło kobietę do pozostania w jaskini dla strzeżenia potomstwa i ogniska. Odsunięta od walki, zdolności swoje zaczęła zastosowywać w kierunku zużytkowania odpadków niejadalnych łupów, dostarczanych przez mężczyznę. W ten sposób kobieta stała się pierwszą wytwórczynią. Jako dostarczycielka pierwszych wygód i lekarstw. Kobieta była w okresie łowieckim i niższego rolnictwa cenioną i szanowaną. Istotnymi przyczynami zjawiska upośledzenia kobiet były wyniki dalszego różnicowania zajęć.

Mężczyzna w trudnej walce rozwijał swoje zdolności, kobieta zacieśniona do kręgu żmudnych zajęć domowych traciła stopniowo swą bystrość i pomysłowość. W ciągu wieków wzrastało upośledzenie kobiet, nigdy jednak nie było jednakowe i powszechne. Wpływały na to warunki fizyczne, wierzenia religijne i ustrój polityczny. Tam gdzie klimat był surowy, a trudy w otrzymaniu jedzenia wielkie, kobieta zmuszona do ciężkiej i samodzielnej pracy, miała wyższe stanowisko w społeczności. Przeciwnie tam, gdzie warunki klimatyczne były łagodne, praca kobiet stawała się mniej cenioną, kobieta niedołężniała i łatwo godzącą się na coraz nowe ograniczenia. To było głównym powodem, dla którego kobiety na północy zawsze miały lepsze stanowisko i prędzej otrzymały równouprawnienie, aniżeli kobiety krajów leżących na południu.
Wzajemny stosunek obu płci nie był nigdy uregulowany w sposób, który zadowoliłby obie strony. W każdej niemal epoce znajdujemy ślady indywidualnych lub zbiorczych wystąpień kobiet w obronie swoich praw czy interesów. Działały pod wpływem dwu czynników – oświaty i postępu technicznego. Pierwszy czynnik budził ich aspiracje, drugi zaś za pomocą maszyn uwolnił je nie tylko stopniowo od znacznej części tych prac, które stały się kiedyś powodem ich zamknięcia w obrębie domowego ogniska, ale dał im również z czasem możność zarobkowania, a więc emancypacji materialnej.

Początek świadomego i zorganizowanego ruchu kobiecego stają zawsze w związku z jakimś wielkim dziełem reformy społecznej czy politycznej. Punktem przełomowym była wielka rewolucja francuska, kiedy Olimpia De Gouges ułożyła (1789) „Deklarację praw kobiet” jako uzupełnienie „Deklaracji praw człowieka i obywatela”. Na rozwój ruchu kobiecego w Ameryce wpłynęła wojna o niepodległość, przede wszystkim zaś kwestia zniesienia niewolnictwa. W Anglii wielką pionierką ruchu kobiecego była Mary Wollstonecraft, autorka „Obrony praw kobiet” (1792). W Niemczech „budzicielami” ruchu kobiet byli romantycy – August Schlegel i Fryderyk Schleiermacher.

Na rozwój sprawy kobiecej wpłynęły w XIX wieku bardzo silne pisma George Sand i Johna Stuarta Milla. Aczkolwiek ruch kobiet w każdym niemal państwie przybierał pewne cechy indywidualne, wszędzie jednak walczyły kobiety o poprawę położenia materialnego, prawo do wyższych studiów i w końcu o zupełne równouprawnienie z mężczyznami, którego wyrazem jest w pierwszym rzędzie bierne i czynne prawo wyborcze do wszystkich ciał ustawodawczych. Wynikiem walki o prawo do wyższych studiów było dopuszczenie kobiet na uniwersytety, najpierw w Szwajcarii (1849), a następnie przez inne państwa (Niemcy dopiero w 1901).

Pierwszym krajem, który nadał kobietom równouprawnienie było terytorium (późniejszy stan) Wyoming w Ameryce Północnej (1869). I wojna światowa posunęła znacznie naprzód sprawę równouprawnienia politycznego kobiet, które posiadają je obecnie w szeregu państw. Od tamtego momentu z każdym rokiem inny kraj zaczął dopuszczać kobiety do pełnego lub ograniczonego udziału w życiu politycznym. Wtedy też powstała „Międzynarodowa Unia Praw Wyborczych Kobiet” i „Międzynarodowa Liga Kobiet Pokoju i Wolności” założona w 1915 r.
Pismem międzynarodowym było „Jus Suffragii”.

Szeroki rozgłos pozyskała w Wielkiej Brytanii w owych latach sprawa tzw. Sufrażystek (suffrage – prawo głosowania). W 1903 r. Emmeline Pankhrust wraz z córkami Christabel i Sylwią założyły „Społeczny i Polityczny Związek Kobiet” i podjęły wkrótce kampanię mającą pośród burzliwych manifestacji zdobyć prawo wyborcze dla kobiet. Sufrażystki umiały poruszyć opinię publiczną i zwrócić jej uwagę na kwestię kobiecą, ale celu nie osiągnęły. W Wielkiej Brytanii kobietom przyznano dopiero prawo wyborcze po I wojnie światowej.

1. Ruchy kobiece w Polsce

Ruch kobiecy w Polsce rozwijał się w warunkach specyficznych, które wytworzyła utrata niepodległości. Z jednej więc strony wówczas, kiedy na Zachodzie jednostki wybitne walczyły o prawa kobiet, u nas wszystkie siły były zwrócone w kierunku odzyskania wolności, a następnie utrzymania tożsamości narodowej. Z drugiej strony walka z różnymi kodeksami zaborców utrudniały jednolitą akcję. Stanowisko kobiety było u nas inne aniżeli na Zachodzie. Częste wojny, które zabierały niemal całą ludność męską pod broń, zmuszały kobietę do zarządu dobrami, samodzielnego wychowywania dzieci, a nawet do obrony orężnej. Odbiło się to i na ustawodawstwie, które mniej upośledziło kobietę, aniżeli np. niemieckie i na stosunku społeczeństwa do niej (kult „matrony”). Wybitny udział kobiet w walkach wyzwoleńczych i tajnych organizacjach oświatowych i niepodległościowych, jej rola w życiu duchowym narodu (szczególnie po 1831 r.), przyczyniła się do wzmocnienia stanowiska kobiet w społeczeństwie.
Żądanie zniesienia pewnych ograniczeń pojawia się u nas już w XVII w. za króla Władysława IV. Autorką pierwszej feministycznej powieści pt. „Krystyna” była Klementyna Tańska; pierwszym zbiorowym wydawnictwem kobiecym było pismo „Pierwiosnek” pod redakcją Pauliny Kraków (1838).
W historii ruchu kobiecego w XIX i na początku XX wieku dadzą się odróżnić trzy okresy:

1. Po powstaniu 1830 r. związany z imieniem Narcyzy Zmichowskiej (Gobryella). Gromadzi się wokoło niej grono kobiet wykształconych, rozmiłowanych w filozofii, głoszących hasła humanitaryzmu, oświaty dla kobiet, zniesienia poddaństwa. Przyjęły one nazwę „Entuzjastek”. Centrum ruchu była Warszawa, a pismem, w którym najwięcej głos zabierały, „Przegląd naukowy”. W Poznaniu działała Julia Malińska, przełożona pensji żeńskiej, życie umysłowe i społeczne skupia się wokół Emilii Szczawieckiej i Bibliany Moraczewskiej. We Lwowie ruch oświatowy budzi się później i skupia się wokół Felicji Wasilewskiej Boberskiej (Stowarzyszenie „Klaudynek” i inne).
2. Okres ten stoi pod znakiem ewolucji ekonomicznej jakie przebyło królestwo ok. 1870 r. Kobiety, zmuszone do zarobkowania, rzuciły się masowo do nauczycielstwa, handlu i rękodzieła. Zaczęto głośno mówić o konieczności przygotowania kobiet do tych zawodów, o rozszerzeniu zakresu ich pracy, o zniesieniu krzywdzących kobietę ograniczeń prawnych.
Na czoło ruchu wysuwa się Eliza Orzeszkowa, która nawołuje w swych pismach kobiety do nauki i przygotowania praktycznego do życia. Jej „Marta” należy do tych utworów, które, obok „Nory” Ibsena i „Hierty” F. Bremer, wywarły największy wpływ na ruch kobiecy w Europie.
Ruchem kobiecym zajmowali się też pozytywiści, którzy grupują się wokół „Przeglądu tygodniowego”. W „Bluszczu” pisuje Maria Ilnicka, gorąco upomina się o prawa kobiet Deotyma.
3. Okres od ostatniego dziesięciolecia XIX wieku do I wojny światowej wpłynęła walka o równouprawnienie. Ośrodek jej przeniósł się do Galicji, gdzie starania szły w kierunku uzyskania dostępu na uniwersytety (prawo to otrzymały kobiety w 1894) i praw wyborczych do sejmu galicyjskiego (uzyskane w 1896).
Na uniwersytety przyjmowano początkowo studentki w charakterze hospitantek, dopiero po wojnie otworzono im wstęp na wszystkie wydziały. Prawo wyborcze otrzymały kobiety na skutek orzeczenia Trybunału Państwowego w sprawie skargi wniesionej przez 10 mieszkanek Białej, pominiętych jako kobiety przy układaniu list wyborczych. W tym okresie wybijają się następujące bojowniczki: Paylina Kuczalska-Reinschmidt, Turzyma, Bujwidowa, Maria Dulębianka, Zofia Daszyńska-Golińska i inne.
W październiku w 1917 r. zebrał się w Warszawie zjazd kobiet przy udziale delegatek i delegatów, na którym postawiono żądanie zupełnego równouprawnienia, jakie wypełnić miało tworzące się Państwo Polskie. Prawa takie kobiety polskie uzyskały dopiero w marcu 1921, kiedy to uchwalono Konstytucję. Gwarantowała ona wiele swobód obywatelskich wśród nich też równouprawnienie płci.
W Polsce działał w czasie II wojny światowej Ludowy Związek Kobiet, w 1945 utworzono Ligę Kobiet, masową organizację pod kontrolą władz komunistycznych, finansowaną przez państwo (od 1981 pod nazwą Liga Kobiet Polskich). Od początku lat dziewięćdziesiątych działa kilkanaście organizacji, zbliżonych profilem do feministycznych organizacji na Zachodzie, m. in. Polskie Stowarzyszenie Feministyczne, Demokratyczna Unia Kobiet i Rada Polek.

ROZDZIAŁ II
Kobiety a polityka

Zdawać by się mogło, co pewnie jest zasadne, że polskie kobiety okresu międzywojennego i zapewne wszystkie inne walczyły z tym co Hegel ujął w następujący sposób: „Jeżeli kobiety stoją na czele państwa – państwo znajduje się w niebezpieczeństwie. Działają one, nie podług wymagań ogólności, lecz podług przypadkowej skłonności i przypadkowego mniemania. Kobiety zdobywają wykształcenie nie wiadomo jak, jak gdyby w atmosferze wyobrażeń, bardziej dzięki życiu niż dzięki zdobywaniu wiadomości, gdy tymczasem mężczyzna zdobywa sobie stanowisko tylko dzięki osiągnięciom myśli i dzięki wielu wysiłkom”.

Innego zdania były autorki „Kobiety Współczesnej”. Wychodzą one z założenia, że równouprawnienie w Polsce pojawia się tylko w seansach przedwyborczych. Później ono zanika i kobiety stają przed twardą rzeczywistością. Bo przecież i tak zarabiają mniej niż mężczyźni, mężatkom nie pozwala się uczyć w szkole, odgradza się je bez żadnego wyjątku od wszelkiego wpływu na życie polityczne państwa i narodu, nie dopuszczając ich do twórczych i odpowiedzialnych stanowisk w państwie. Ale, jak same autorki uważają, to akurat nie jest wina mężczyzn (sic!) a wina tych kobiet, które polityki nie lubią. Bo jeśli kobiety nie mają wpływu na życie publiczne, jeśli nie mogą przeprowadzić żadnego z wysuwanych przez cały świat kobiecy postulatów, jeżeli są obywatelami drugiej kategorii – to same są sobie winne, gdyż nie wytworzyły poważnych organizacji, z którymi musiałby liczyć się każdy rząd i stronnictwa.

Dlatego też problem wyborów często gościł na łamach „Kobiety Współczesnej”. Opinie były zgodne, że dla Polaka najważniejsza powinna być zwarta państwowość, by już nigdy nie doszło do jej rozdzielenia. A zgodnie z pewnymi poglądami, to kobieta bliższa jest Duchowi Narodu, niż mężczyzna; matki i wychowawczynie wszystkich pokoleń, posiadały zawsze w najbliż-szym stopniu instynkt Ojczyzny.
Nie sposób tutaj nie wspomnieć o tym, że kobiety były bardzo cenione w pracach Ligi Narodów. To, że było w nich najwięcej Skandynawek, nie powinno nikogo dziwić, bo tam już od dawna kobiety zajmowały należne im miejsce, a Lidze Narodów są bardzo pomocne w komisjach tj.: do walki z alkoholizmem, do spraw społecznych, do walki z żywym towarem.
Opinia ta została wypowiedziana prze „Kobietę Współczesną” z widoczną zazdrością i miała zarazem pokazać jak daleko jeszcze jest polskie ustawodawstwo za europejskim.
A wracając do samych wyborów, które miały się odbyć w 1928, „Kobieta Współczesna” zastanawiała się „na kogo głosować?” Na pewno nie na tych co obecnie są u władzy, gdyż nic dobrego nie zrobili, a tylko kłócili się między sobą.
Postulaty przedwyborcze „Kobiety Współczesnej” były takie: dobro państwa i podporządkowanie mu wszystkich klasowych i partyjnych interesów, to troska o niepodległość i bezpieczeństwo Polski, to ustrój demokratyczny oparty na równości praw i obowiązków wszystkich obywateli, rewizja konstytucji w kierunku wzmocnienia autorytetu Głowy Państwa, zerwanie z korupcją poselską.
Dlatego też te aktywne panie założyły „Klub Polityczny Kobiet Postępowych”, który miałby spełniać dwa zadania: bronić ich interesów i walczyć z korupcja wśród posłów.

To, że Konstytucja z 17 marca 1921 dawała kobietom równouprawnienie, pozwoliło na to, że kilka z nich, (a dokładnie siedem), znalazło się w Sejmie i Senacie.
Jednak, jak twierdzą autorki „Kobiety Współczesnej”, tych kobiet nie interesowało ich życie, bo całe oddały się partii, a już na pewno nie można ich nazwać rzeczniczkami damskich spraw. A kto inny, jak nie one powinny były bronić interesów swojej płci i pracować nad tym, aby równouprawnienie było naprawdę w życiu stosowane.
Praca w Sejmie była w pewnej mierze budowaniem życia, a bez pracy kobiety, jej umysłowości, połączenia z darem postrzegania i intuicji nie może być w pełni pracą docenioną. Kobieta inteligentna dąży naprzód wytrwale i śmielej od mężczyzny, nie boi się ryzyka, umie być przyjaciółką rzeczy nowych.

Zdaniem autorek „Kobiety Współczesnej”, kobiety w Polsce, były częstsze w życiu społecznym niż samym mężczyznom by się to zdawało. Jako przykład podana została kobieta-prawnik, do niedawna wręcz nie do pomyślenia. To, że są one dopuszczane do tego zawodu, wiąże się z otwieraniem dla nich pola pracy w sądownictwie nieletnich.

Jednak nie wszędzie kobieta może się przebić, bo podobno nie dorosła jeszcze do sprawowania wyższych i odpowiedzialnych urzędów. To jest oczywiście zdanie mężczyzn, których nie obchodzi, że talenty, chęci, zdolności kobiet mogłyby być odpowiednio zużytkowane w służbie Ojczyzny.
Na łamach „Kobiety Współczesnej” ukazała się seria artykułów, które komentowały wybory do Sejmu i Senatu w 1928 r. Autorki zgodnie twierdziły, że na 555 mandatów tylko 11 przypadło kobietom. Poczuły się wykorzystane i nie docenione. Wybory te wyzwoliły w świecie kobiecym siły dotąd nieczynne i uśpione, wzmogły zainteresowanie sprawami społecznymi, wysunęły na plan pierwszy palące zagadnienia kobiece, które powinny być w najbliższym czasie rozwinięte. Zupełnie zapomina się o znaczeniu kobiety w życiu gospodarczym narodu, że to od niej zależy dobrobyt, bo to ona decyduje o budżecie narodu. W jaki sposób to rozumieć? Mianowicie w taki, że gospodarcza rola kobiety jest trojaka: jest ona nabywcą, spożywcą i wytwórcą. Nie są jej obce: znajomość rzeczy, wiadomości techniczne i handlowe, zasady kupna, czyli to one napędzają gospodarkę. A mogłoby być lepiej, gdy miały jeszcze do tego fachowe przygotowanie i kwalifikacje.

Rok 1929 nie obfitował już w tak dużą ilość artykułów o tematyce politycznej, ale nie znaczy, że problem ten został przez autorki porzucony.
Świadczy o tym chociażby relacja ze zjazdu Międzynarodowego Związku Praw Wyborczych i Pracy Obywatelskiej Kobiet, który odbył się w Berlinie.

Zadaniem związku stało się przygotowanie kobiet do pełnienia obowiązków obywatelskich oraz dbanie o wzmożenie wpływu kobiet w życiu politycznym. Winny one podjąć walkę o utrzymanie instytucji demokratycznych. Na kongresie omówiono oprócz tego następujące zagadnienia: konieczność wywalczenia dla kobiety zamężnej praw zachowania swej przynależności państwowej, sprawa dodatków rodzinnych i policji kobiecej. Dwie sprawy zostały opracowane szczególnie wnikliwie: ochrona pracy kobiet i sprawa pokoju.

A na gruncie rodzimym, autorki zastanawiały się, jak to się stało, że pomimo wprowadzenia równości wobec prawa, polska kobieta ma utrudniony dostęp do wielu stanowisk w państwie. Jeżeli już uda jej się przebić, to zawdzięcza to wytężonej pracy. Przecież nie można powiedzieć, że brak im kwalifikacji, bo niejednokrotnie są bardziej przygotowane do pełnienia służby państwowej niż niejeden mężczyzna. Tak jest chociażby w przypadku służby konsularnej i dyplomatycznej, gdzie niestety, kobiety nie są mile widziane. Ale i to się zmienia.
Na kongresach różnych światowych organizacji kobiecych uchwalono rezolucję o przyjmowaniu kobiet do służby państwowej, szczególnie dyplomatycznej. W tym celu powołano nawet specjalne szkoły. A że kobiety są potrzebne w tej służbie, przyznają to sami mężczyźni. Choć to wszystko, to zaledwie początki, autorki „Kobiety Współczesnej” ubolewają, że rezolucje te nie dotarły jeszcze do Polski.
Jednak cieszy je co innego. Zofia Moraczewska posłanka na Sejm, miała zostać pierwszym ministrem-kobietą. I choć urzędowanie nie doszło do skutku, to fakt powołania na ministra w Polsce kobiety, pozostanie faktem wielce znaczącym. Otwarto okno dotychczas zamknięte. Kobieta polska została uznana za godną piastowania najwyższych urzędów w kraju.

W roku 1930 wiele spraw poświęcono na łamach „Kobiety Współczesnej” paragrafom 141, 142 Kodeksu Karnego, które mówiły o karalności przerywania ciąży.

Autorki twierdziły, że zagadnienie to powinno być rozpatrywane z dwu stron: ze stanowiska jednostki i państwa.
Jest sprawą oczywistą, że każdej jednostce przysługują pewne prawa, z których może korzystać, ale też na każdej ciążą obowiązki. Należy ponosić konsekwencje własnych czynów. Obrona przed zajściem w ciążę, zdaniem „Kobiety Współczesnej”, jest prawem kobiety, ale jeśli już zaszła w ciążę, nie powinna jej przerywać. Zabieg ten ma w sobie coś dzikiego, ale kobieta nie powinna być za to karana, gdyż dostateczną karą jest dla niej cierpienie fizyczne i moralne, jakie sobie sama zadaje.

Ze społecznego punktu widzenia pożądany byłby stały i zgodny z zapotrzebowaniem przyrost ludności. Każda rodzina udana pod względem cech fizycznych i psychicznych, powinna mieć przynajmniej troje lub czworo dzieci.

Zdaniem autorek „Kobiety Współczesnej” jednym z najpoważniejszych argumentów za zostawieniem w nowym Kodeksie Karnym starego paragrafu o karalności przerywania ciąży, jest ten, że zniesienie go może wpłynąć na obniżenie poziomu moralnego społeczeństwa. Niesprawiedliwość prawa wyraziła się w tym, że z dwojga „winnych” pociąga do odpowiedzialności tylko matkę. Zniesienie paragrafu o karalności przerywania ciąży, nie powinno obniżyć zatem moralnego poziomu, jeśli jednocześnie będzie się prowadzić propagandę na rzecz postulatów moralnych i zdrowotnych, jeśli zmieni się krzywdzący stosunek do matki nieślubnej, nieślubnego dziecka.
Cieszy autorki fakt, że ani jeden głos kobiecy nie uznał za dobre przerywanie ciąży. Do tych wszystkich kobiet wystosowany był apel: Nie wolno dopuścić do tego, by to wielkie misterium poczęcia i rodzenia dziecka było rozstrzygane tak, jak są rozstrzygane sprawy podatkowe lub ekonomiczne.

Czym zatem mają być ustawy państwowe i kodeksy karne? Jaki jest ich cel i zadanie?
Zdaniem „Kobiety Współczesnej” mają one w najbardziej obiektywny sposób regulować stosunki prawne między ludźmi.
Ustawa i kodeks karny ma na celu dobro państwa, jako takiego i dobro każdej poszczególnej jednostki. Właściwie opracowany kodeks karny, powinien był mieć na celu, nie tylko wprowadzenie ładu i porządku, ale również musi mieć znaczenie wychowawcze. Dopóki poszczególny obywatel w swoim rozwoju nie zajdzie tak daleko, by mógł rozróżnić dobro od zła, pomocą i światłem na tej drodze mają być ustawy, wypracowane przez najwartościowszych ludzi w państwie. Warto prześledzić jak inne państwa rozwiązały problem przerywania ciąży. Ustawy w tej dziedzinie tygodnik „Kobieta Współczesna” podzielił na 3 grupy:
1. Do tej grupy należą państwa, które rozpatrują zagadnienie przerywania ciąży z punktu widzenia ochrony życia powstającego dziecka, np.: Anglia, Francja, Niemcy.
2. Państwa, które wychodząc z tego założenia, uwzględniają jednak w pewnej mierze ochronę zdrowia kobiet, np.: Holandia, Włochy.
3. Rosja Sowiecka, która rozpatruje całą sprawę wyłącznie ze stanowiska ochrony zdrowia kobiety.

Tu zostały wymienione kary, stosowane za przerywanie ciąży.
Nowy Kodeks Karny niemiecki (1926) pozostawił karę wiezienia zarówno dla kobiety ciężarnej, która dokonała uśmiercenia lub spędzenia płodu, oraz osób, które jej w tym pomagały. O ile przerwanie ciąży zostało dokonane bez zgody kobiety ciężarnej, lub jest uprawiane jako zawód, winni karani są ciężkimi więzieniami. Jak widać okres kary nie jest tu ustalony, wymiar jej pozostawiony jest do uznania sądu.
We Francji, zgodnie z ustawą 1923 r. kobieta ciężarna, która przerwała sztucznie ciążę, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do 2 lat, oraz grzywnie od 100 do 2000 franków. Personel lekarski lub farmaceutyczny oraz wszelkie osoby, które dokonały przerwania ciąży lub, które dopomagały kobiecie ciężarnej w tej sprawie, skazywane są na więzienie od 1 roku do 5 lat. Kara zostaje wymierzona niezależnie od tego, czy przerwanie ciąży zostało dokonane za zgodą, czy też bez zgody ciężarnej, oraz niezależnie od sposobu, który został zastosowany.

W Holandii ustawodawstwo przewiduje wymiar dwu rodzajów kar:
- w zależności od wieku ciężarnej: karę więzienia do 6 miesięcy, grzywnę 600 guldenów dla osób, które dokonały przerwania ciąży, dostarczyły środków lub udzieliły wskazówek, jak należy wywołać sztucznie poronienie, kobiecie w wieku poniżej lat 16 – podobne przewinienie w stosunku do kobiety powyżej lat 16, karze się więzieniem do 3 lat, lub grzywną do 3000 guldenów.
Podobną tendencję spotykać można było również w prawodawstwie włoskim. Kara za przerwanie ciąży zwiększona jest dwukrotnie (do 5 lat) o ile przerwanie ciąży zostało dokonane bez zgody ciężarnej.
Ustawodawstwo wszystkich kantonów Szwajcarii karze więzieniem za przerwanie ciąży kobietę ciężarną, oraz osoby, które jej w tym pomagały.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie każdy stan posiadał własny kodeks karny, we wszystkich kodeksach przewidziana została karalność kobiety przerywającej ciążę oraz osób trzecich. Jednak ta kara różnie była wyrażana – od bardzo srogiej do dość łagodnej.
Kodeks karny Turcji, z 1923 r. zwalniał od wszelkiej odpowiedzialności prawnej kobietę przerywającą ciążę, ale karał surowo osoby trzecie – współdziałające. Kara zwiększała się o ile poronienie zostało dokonane przez lekarza lub aptekarza, o ile na skutek przerywania ciąży miała miejsce choroba lub utrata zdolności do pracy kobiety ciężarnej, prawo nałożyło na osoby, które dokonały zabiegu, koszty leczenia i utrzymania chorej.

Całkiem odrębne stanowisko zajęło ustawodawstwo Rosji Radzieckiej. Dekret 1920 roku stanowił: „Rząd robotniczo-włościański bierze pod uwagę całe zło jakie wypływa z tego zjawiska (sztucznego poronienia) dla ogółu. Drogą wzmocnienia ustroju socjalistycznego i agitacji przeciwko przerywaniu ciąży wśród kobiet mas pracujących, rząd walczy z tym złem i przewiduje, iż będzie ono zanikać w miarę rozwoju opieki nad matką i dzieckiem.” A opieka ta polegać miała na tym, że pozwolono na bezpłatne wykonywanie operacji i sztucznego przerywania ciąży. Kategorycznie zabroniono wykonywania operacji komukolwiek poza lekarzem.

Na koniec warto zaznajomić się z planem polskiej Komisji Kodyfiakcyjnej, która ustaliła, że:
„- kobieta, która płód swój spędziła lub pozwoliła na spędzenie przez inną osobę – ulega karze więzienia do lat 5,
- kto za zgodą kobiety ciężarnej płód jej spędzi lub jej przy tym udzieli pomocy – ulega karze więzienia do lat 5,
- osoby w/w nie podlegają karze, jeśli zabieg ten był dokonany przez lekarza i był konieczny ze względu na zdrowie matki, dobro rodziny lub interes społeczny.”
Jak można zauważyć tygodnik „Kobieta Współczesna” interesował się różnymi przejawami życia politycznego: od wyborów form rządów, dostępu do urzędów państwowych a kończywszy na uchwałach dotyczących państwa i bezpośrednio kobiet. Można powiedzieć, że naczelnym zadaniem feminizmu w Polsce stała się propaganda zagadnień kobiecych wśród całego świata kobiecego, nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych, równej pracy za równą płacę, dopuszczenie kobiet do stanowisk, które do tej pory były dla niej niedostępne.

ROZDZIAŁ III
Sytuacja kobiet na świecie

Redakcja „Kobiety Współczesnej” żywo interesowała się wszystkim, co dotyczyło kobiet w ogóle nie tylko w Polsce. Autorki ukazywały jak bardzo jeszcze kobieta nie jest doceniana, jak walczy o swoje prawa i przywileje.
Czy i w jakim stopniu w czasach niewolnictwa biała kobieta była czymś więcej? Zdaniem autorek „Kobiety Współczesnej” nikt nie oczekiwał odpowiedzi na to pytanie, a już na pewno nie kobiety brazylijskie, które nie miały żadnych praw gwarantowanych przez konstytucję. Musiały być bierne i posłuszne. Pozostałości rasowe, cywilizacyjne kręgu europejskiego były tam jeszcze silne. Udział kobiety w życiu sportowym, naukowym, społecznym czy politycznym nie istniał. Albo musiała pracować ciężko w domu, albo poza nim. Termin „ruch kobiecy” w przypadku Brazylii nie istniał choć trzeba przyznać, że Ameryka Południowa bez ruchu sufrażystek ma o wiele większe zdobycze w dziedzinie przejawów wartości pracy kobiecej niż Anglia wraz z całym ruchem sufrażystek.

Ale chyba jeszcze gorzej wg tygodnika miały kobiety i dzieci w Rosji Radzieckiej, której system rządów był wprost przeciwny demokratyzmowi. Prawo, jako norma życia, nie miało tam racji bytu. Miłość została uznana za fizyczną konieczność, nie nakładającą żadnych zobowiązań ani nie pociągającą żadnych odpowiedzialności. Wiele młodych kobiet stanęło więc przed pastwą tego zdziczenia. Dziecko było w ogóle niepożądane. Problem seksualny stał się głównym problemem zebrań komunistycznych. Feministki francuskie, które powitały niegdyś radośnie równouprawnienie kobiet w Rosji Radzieckiej, nie mogły uwierzyć, gdy słyszały o krzywdzie tamtejszych kobiet.

A kobiety hinduskie? Ich rola sprowadzała się do prowadzenia domu (z którego nie wychodziły przez całe lata) i do prokreacji.
Nikt tam nie słyszał o prawach kobiet, nikt nie mówił o polepszeniu ich sytuacji. A co jest największym paradoksem w tym słonecznym kraju to, to, że kobiety umierały tam z braku słońca, gdyż były zamykane przez swoich mężów, ojców w domach.

Zdaniem „Kobiety Współczesnej” kobiety na Łotwie, mimo iż miały prawa obywatelskie, nikt (mężczyźni) tych praw nie przestrzegał; były one ograniczane, spychane do rzędu czynników niższej kategorii. Kobiety łotewskie założyły więc miesięcznik „Kobieta w przyszłości”, który skupiał w sobie cały tamtejszy ruch. W 1924 r. założono „Zjednoczenie Kobiet Łotewskich”, którego głównym celem było powierzenie im czuwania nad bezpieczeństwem życia codziennego, ochrona pracy kobiet i dzieci. Przy wyborach okazało się jednak, że ich lista programowa miała być podobno źle sformułowana i zostały one odrzucone. Kobiecie łotewskiej nie zależało by być wrogiem mężczyzny. Jedyne czego chce, to żeby i dla niej zabłysło kiedyś lepsze jutro, by liczono się z nią jak z człowiekiem, a nie bawiono jak lalką, czego szczerze autorki im życzyły.
Interesujący był zwłaszcza artykuł Cecylii Walewskiej „Krzywda kobiet i dzieci pod zwrotnikiem”. Autorka pisała, że wśród Afrykanek są kobiety zwane panterami, które to mają napadać na ludzi i wysysać im krew. Sprawcą takiego zachowania kobiet jest czarownik plemienny, którego rola w tej społeczności jest ogromna. I tak przykładowo, jeśli umarła kobieta, czarownik musiał osobiście sprawdzić czy zmarła chce zabrać swoje dzieci ze sobą czy też nie. Jeśli się poruszyła podczas ceremonii był to znak, że chciała mieć dzieci przy sobie. Los takiego dziecka był wtedy straszny, zostawało ono rzucone zwierzętom na pożarcie. Szkoda, że autorka nie ujawniła swego źródła informacji, co czyniłoby ją bardziej wiarygodną.

Zdecydowanie lepiej miały zdaniem „Kobiety Współczesnej” kobiety w Bułgarii, choć i tam powstał „chiński mur uprzedzeń”. Do tej pory szkoły wyższe były niedostępne dla kobiet, urzędowe stanowiska również. Pozostawało tylko nauczycielstwo, obwarowane mnóstwem zasad.
W lipcu 1901 r. powstał „Bułgarski Związek Kobiet”, który postawił sobie za zadanie: umysłowe i moralne podźwignięcie kobiety i polepszenie pod każdym względem jej stanowiska. W 1907 roku zastąpiono to hasło nowym: „Walka o równouprawnienie kobiety”. I wojna światowa, która w większości krajów zrównała w prawach kobiety z mężczyznami, nic nie wskórała w Bułgarii. Mimo to, ruch kobiecy podejmował gorliwy udział w życiu społecznym, kulturalnym i politycznym narodu.

Natomiast ruch kobiecy w Szwajcarii płynął spokojnie, stale się pogłębiał, lecz nie wyrywał z brzegów. Praw politycznych kobiety szwajcarskie nie posiadały. Choć organizacji kobiecych było dużo, jednak nie działały zbyt aktywnie. W 1928 w Genewie zorganizowano wystawę prac kobiecych, która podniosła prestiż ruchów kobiecych.

Inaczej miała się sprawa kobiet w Turcji, które autorki szczerze podziwiają. Tam prawo bardzo ciężko i surowo obchodziło się z nimi. Jeszcze do niedawna nie było mowy o jakiejkolwiek emancypacji czy nawet prawach człowieka. Kobieta znajdowała się przez wieki w widocznym niewolnictwie seksualnym, była traktowana jak zwierzę haremowe, którego obowiązkiem jest dokładne poznanie arkanów „ars amandi”. Dlatego też islam zalegalizował poligamię.

Rewolucja turecka zmieniła wiele w bytowaniu kobiety tureckiej. Podczas wojny Angoli z Grecją, Turczynki otrzymały tak długo oczekiwane prawo do studiowania na wyższych uczelniach. W styczniu 1925 r. pozwolono kobietom na pracę w placówkach urzędniczych, samodzielne przebywanie w towarzystwie, wychodzenie bez zasłony. Nadal jednak nie przyznano im biernego prawa wyborczego, nie mogły być członkiniami rządzącej partii narodowej.

Z roku na rok zainteresowanie losem kobiet przez „Kobietę Współczesną” nie malało. Również rocznik 1930 obfitował w wiadomości o poprawie bądź pogorszeniu sytuacji kobiet.
I tak na przykład w sąsiedniej Czechosłowacji odbyły się wybory do parlamentu, podczas których okazało się, że wszystkie partie polityczne, poza ugrupowaniami klerykalnymi, wystawiły kandydatury kobiece. Mimo to jednak liczba nowych posłanek i senatorek nie bardzo odbiegała od tej jaka była rezultatem poprzednich wyborów w 1925 r., do Sejmu weszło 10 posłanek, do Senatu – 4, co zdaniem „Kobiety Współczesnej” i tak lepiej niż w Polsce.

Jednak w porównaniu z kobietami egipskimi, Czeszki i tak były w o wiele lepszej sytuacji, mając bierne i czynne prawo wyborcze gwarantowane przez konstytucję. Tymczasem w Egipcie, wg relacji „Kobiety Współczesnej”, dopiero zaczęto myśleć o prawach kobiet. Ich gorącym zwolennikiem był Mahmud Azmi. Wcale jednak nie było to proste, gdyż Koran nie przyznawał kobietom żadnych uprawnień.
To, co się rzuca w oczy kiedy jest się w Egipcie, to czarny strój kobiety, zasłonięta twarz, osobne przedziały dla kobiet w tramwajach i pociągach, zaopatrzone matowymi szybami i zasłonami. W kawiarniach i lokalach sami mężczyźni. Na chodnikach same kobiety, mężczyźni osobno. Rzadkością był muzułmanin w towarzystwie kobiety, a już przenigdy pod ramię z nią. Jeśli kobieta towarzyszyła mężczyźnie, to szła zwykle o kilka kroków za nim w tyle. W toaletach i kinach są dla kobiet osobne loże, nigdy nie ujrzy się mężczyzny tańczącego z kobietą.
W ogóle kobieta muzułmańska nie liczyła się w życiu publicznym i towarzyskim, była z niego wykluczona. Zdaniem „Kobiety Współczesnej” to upośledzenie kobiet egipskich nieprędko jeszcze ustanie. Przeciwdziała mu bowiem stanowczo zachowawczy charakter islamu. Nie we wszystkich krajach arabskich sytuacja kobiet jest taka jak w Egipcie.
W Bagdadzie został założony w 1925 r. klub, mający na celu propagandę spraw feministycznych. Otrzymał on nazwę „Klubu dla podniesienia stanowiska kobiet”.

Swą energiczną działalność zawdzięczał on znanej działaczce Nur Hamadi, założycielce Ligi Kobiet Mahometańskiej w Syrii, która wywołała ruch kobiet w Palestynie, Iraku i Syrii.
Podróżując dalej, docieramy do Chin, gdzie zdaniem „Kobiety Współczesnej” powoli zaczął się rodzić ruch kobiecy. Powstała tam organizacja polityczna „Zjednoczenie Kobiet Kuomintangu”, która założyła szereg klubów kobiecych w Pekinie i innych miastach na Północy Chin. Akcja tych klubów obejmowała nie tylko zagadnienia socjalne, ale i polityczne, to też kierowniczki ruchu kobiecego spotkały się z represjami bardzo przykrymi. Zdaniem przywódczyni ruchu kobiecego w Chinach Sun Ya-Sen, Chinki będą miały do przebycia trudną drogę zanim zdobędą swe prawa i przywileje.

Sporo miejsca na łamach „Kobiety Współczesnej” zajęła zorganizowana walka o równouprawnienie kobiet w Grecji rozpoczęta w 1920 r. utworzeniem Ligi Greckiej Obrony Praw Kobiety. Po dziesięciu latach nieustannej walki, osiągnęły wreszcie Greczynki pewne pozytywne rezultaty: prawo głosu przy wyborach komunalnych municypalnych, ale tylko dla tych, które ukończyły 30 lat i potrafiły pisać i czytać. Liga wykazywała dużą ruchliwość: do każdego nowego rządu wysyłała delegację, domagającą się powszechnego głosowania. Starała się wszelkimi sposobami spopularyzować ideę równouprawnienia kobiet, dążyła do zmiany wszystkich niesprawiedliwych artykułów kodeksu prawnego, walczyła z wyzyskiem robotnic po fabrykach i dążyła, aby praca kobieca była lepiej płatna.

Liga pracuje także nad uregulowaniem sprawy prostytucji i zdołała nawet część opinii publicznej skierować przeciw temu systemowi.
Szkolnictwo żeńskie w Grecji też domagało się reformy, gdyż inny był typ szkół kobiecych a inny męskich. Feministki greckie dążyły do ujednolicenia szkolnictwa i stworzenia równorzędnych lub koedukacyjnych szkół, które dawałyby dziewczętom i chłopcom równe prawa.
Mimo wszystkich przeciwności kobiety greckie wytrwale zdążały do celu, z wiarą, że bliskim jest dzień, w którym zdobędą pełne prawa wolnych obywatelek.

Gdyby przyszło do oceny, której nacji przedstawicielki stały na czele ruchu feministycznego, trzeba by pewnie oddać pierwszeństwo Angielkom. Autorki „Kobiety Współczesnej” zazdrościły im, że tak silnie i zawzięcie potrafiły walczyć o swoje prawa i żałowały, że w Polsce kobiety w większości są jednak bierne. Od czasu sufrażystek jeszcze pod przewodnictwem pani Pankhurst, do walki o swe prawa stawały zawsze najodważniejsze, a kiedy część swego programu urzeczywistniły, nadal zwarcie szły zdobywać resztki fortów niezajętych jeszcze przez posterunki kobiece, bądź też nierównymi siłami obsadzone.

Doceniają one wagę, że przyznano im prawo głosu, jednak ubolewają nad tym, że nie dano im politycznej równości praw, ani równych praw ekonomicznych. Izba Lordów była dla kobiet dotychczas zaryglowania i zabarykadowana, a to się musi zmienić; żądały kobiet w komisjach więziennictwa, ich dostępu do służby dyplomatycznej i konsularnej, tych samych warunków pracy i płacy co mężczyźni.
Można by zadać sobie pytanie dlaczego redakcja tygodnika „Kobieta Współczesna” tak bardzo interesowała się sytuacją kobiet na świecie? Może dlatego, żeby się pocieszyć, że są jeszcze kobiety, które mają gorzej, ale są i te, które są w o wiele lepszej sytuacji prawnej od Polek. Prawdopodobnie miało je to mobilizować do pracy na rzecz równouprawnienia obu płci i stałego postępu ruchu kobiecego, który w Polsce trochę okulał.

ROZDZIAŁ IV
Sport kobiecy i dziecięcy oraz wychowanie fizyczne

Oprócz problemów społeczno-politycznych tygodnik „Kobieta Współczesna” poruszył sprawę sportów kobiecych i dziecięcych, twierdząc, że świat ludzi dorosłych, tych mniej, bez względu na uprawiany zawód, pozycję społeczną i stopień wykształcenia powinien stać się zwolennikiem sportu, nie tylko w charakterze biernych widzów, lecz czynnych jej wyznawców. A my Polacy mamy czym się poszczycić w tej dziedzinie, szczególnie kobiety.

W 1929 roku Polki mogły poszczycić się pierwszym miejscem w lekkoatletyce. W tej dziedzinie mieliśmy największe postępy, a nasze zawodniczki należały do najlepszych w Europie. Zaletą polskiego zespołu reprezentacyjnego kobiet, zdaniem tygodnika było to, że praktycznie nie miały słabych punktów. W skokach i biegach byłyśmy na dobrym poziomie europejskim, w żadnej konkurencji poniżej tego poziomu nie schodząc. W poszczególnych konkurencjach – niemal zawsze lekkoatletki polskie stały w pierwszej dziesiątce najlepszych specjalistek.
Szczególnie dało się to zauważyć na światowych igrzyskach kobiecych w Pradze, gdzie Polki wywalczyły II miejsce w klasyfikacji 16 państw europejskich.

Sukces ten odbił się nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Sport polski stał się naraz przedmiotem poważnych zainteresowań, ale nie tylko sport, bo również tężyzna fizyczna Polek, ich bojowość, wola zwycięstwa i walory psychiczne. Zwycięstwo naszej reprezentacji było tym większe, że była ona stosunkowo nieliczna, składała się bowiem zaledwie z 10 zawodniczek.
Trzy naczelne zasady sportu sformułowane w słowach „słońce, powietrze i ruch”, stanowiły podstawowe wskazania higieny współczesnej, propagowanej na łamach „Kobiety Współczesnej”.
Zasługą sportu było to , że wprowadzał te zasady w życie nie drogą przykrego obowiązku, lecz w formie miłej rozrywki, emocjonalnych zawodów, racjonalnego treningu. Coraz częściej lekarze zaczęli przepisywać na dolegliwości fizyczne i psychiczne tzw. „kurację sportową” by organizm zahartować.
Dlatego też autorki tygodnika są zadowolone, że w trosce o zdrowie fizyczne młodzieży wprowadzono do programów nauczania wszystkich typów szkół obowiązkowe godziny ćwiczeń gimnastycznych oraz gier ruchowych. Tym sposobem od najmłodszych lat wpajano młodzieży przekonanie, że troska o zdrowie, pomyślny rozwój i sprawność fizyczna stanowią ważny obowiązek życia człowieka, jak staranne wykształcenie czy odpowiednia praca.
Pojawił się tu jednak pewien problem, bo jeśli w stosunku do młodzieży dość łatwo było wprowadzić obowiązek ćwiczeń fizycznych, nieporównanie trudniej przedstawiała się sprawa w świecie ludzi dorosłych. Ludzie dorośli nie zawsze bowiem robili to, o wartości czego zostali przekonani.

Najdotkliwszą bolączką świata dorosłych był zawsze chroniczny brak czasu. On to stanowi największą przeszkodę do wprowadzenia krótkiego kwadransa ćwiczeń fizycznych. Zastanawia autorki „Kobiety Współczesnej”, lekkomyślność człowieka z jednej strony, a przesadna pieczołowitość z drugiej. Brak nam czasu na ćwiczenia, a nierzadko tracimy długie godziny na zabiegi odchudzające, kosmetyczne. Krojem ubrania usiłujemy „nadrobić” nierówne łopatki, wygięte plecy i tym podobne wady postawy. Zapominamy, że lepiej to uczynią ćwiczenia fizyczne.
Jeśli jednak na co dzień brakowało nam tego czasu na „kwadrans wychowania fizycznego”, to warto pomyśleć, by w czasie urlopu nadrobić te braki. O tym, że wzmocnić on może zasób każdych sił, dając za razem wytchnienie po przepracowanym roku, każdy powinien pamiętać układając program wypoczynkowych przyjemności.
Szkoda tylko, zdaniem tygodnika, że w Polsce jest wciąż tak mało miejsc, w których można wypoczywać w sposób czynny. Ale i my możemy poszczycić się małą perełką, która odskakuje spod szablonu naszych uzdrowisk i letnisk. Jest to miejscowość Druskieniki, która z roku na rok słynęła z coraz lepszych terenów do kąpieli powietrzno-słonecznych, ćwiczeń gimnastycznych i sportów.

Tereny tego uzdrowiska podzielone zostały na dwie części starannie od siebie odgrodzone. Jedna z nich przeznaczona była dla panów, druga dla pań.
Na każdym z obu terenów zbudowano prosty, drewniany pawilon z kabinami, sąsiadujący z prysznicami.
Umiejętnie wybrano tereny do gier, przeprowadzono bieżnię, zbudowano skocznie i wyznaczono teren specjalnie wyznaczony do gimnastyki. Najrozmaitsze przybory sportowe stanowiły atrakcję miłą i pożyteczną.
Na każdym z terenów był instruktor lub instruktorka, prowadzący w określonych godzinach gimnastykę, gry itp. zajęcia. Osoby, przychodzące na teren kąpieli powietrzno-słonecznych obowiązkowo podlegały badaniu lekarskiemu, szeregowi pomiarów i prób praktycznych, potem uzyskiwały specjalne zalecenia co do ćwiczeń, jakie powinny uprawiać.

Dla tych kobiet, które dbały nie tylko o kondycję fizyczną, ale dla których ważna była ojczyzna, „Kobieta Współczesna” poleca Przysposobienie Wojskowe Kobiet (PWK). Zostało ono powołane ze względu na położenie Polski pomiędzy Wschodem a Zachodem. Kraj nasz pozbawiony w większości granic naturalnych musiał trwać w gotowości bojowej, jeśli chciał utrzymać zdobytą niepodległość. Gotowość ta nie ma jednak nic wspólnego z agresywnością militarną; polegała ona nie tylko na wyćwiczeniu i wyekwipowaniu armii, ale na wzmocnieniu tzw. frontu wewnętrznego.
Jeśli więc już będzie jakaś wojna zdaniem „Kobiety Współczesnej”, to będzie się ona rozgrywać na froncie i tyłach. Wszyscy bez wyjątku płci będą narażeni. Jako przykład tygodnik podaje tutaj Niemki i Rosjanki, które od kilku już lat prowadziły przysposobienie wojskowe kobiet.

Szczególnie polecaną formą wypoczynku przez „Kobietę Współczesną” była jazda na nartach, ponieważ każda kobieta miała okazję zaprezentować dwie rzeczy: swój kunszt jeździecki i najmodniejszy w sezonie strój.

A co było najmodniejsze w 1930 r?
1. Buty – podeszwa powinna być dostatecznie gruba, przyszwy z podwójnej skóry, kształt nosa kwadratowy, bo taki nadaje się do większości wiązań, boki zaś podeszwy powinny być okute.
2. Spodnie – najlepsze były półdługie tzw. norweskie. Sukno na spodnie (oczywiście granatowe) musi być bardzo dobre, aby nie przemokło, bo nie należy sądzić, że narciarze jeździli tylko na nartach i że spodnie nie miały kontaktu ze śniegiem. Najlepszy materiał to „Ski-tricot”.
3. Kurtka – nie powinna być za ciepła. Najlepszym strojem była flanelowa bluza lub pulower, a na to wiatrówka.
4. Czapki – noszone były trojakie: berety, pilotki lub tzw. kominiarki narciarskie.
5. Bielizna – skarpetki wełniane, najlepiej 2 pary; bielizna najlepiej wełniana.
6. Dodatki – rękawiczki i owijaki.

Wszystko to brzmiało pięknie: Hasło „słońce - powietrze - ruch” było wzniosłe, ale cóż z tego kiedy Polacy nie umieją odpoczywać. Cały czas pracują za dużo, ufni w rozciągłości czasu, po 14-15 godzin. A przecież zdaniem „Kobiety Współczesnej” każdy nawet najbardziej zapracowany człowiek musi mieć parę godzin na nic nie robienie, albo robienie czegoś, co jest przeciwieństwem jego codziennych zajęć. Warto podać tu za przykład Anglików, którzy mają „weekend”, podczas którego nie pracują i starają się odpoczywać. Niestety dla Polaków „weekend” w pojęciu anglosaskim długo jeszcze nie będzie dostępny.
Ale nie tylko tego mogliśmy zazdrościć obcym nacjom. W tygodniku „Kobieta Współczesna” ukazała się seria artykułów o ogródkach dziecięcych, czyli miejscach gdzie dzieci mogłyby dać upust swojej energii.
Prym w organizacji takich ogródków, wiodło Monachium. Kierownictwo takich ogródków dziecięcych dążyło do ujednolicenia nie tylko programu pracy, lecz także i metod. Personel wychowawczy każdego ogródka układał plan pracy na cały tydzień. Innowacją było też to, że w poszczególnych oddziałach znajdowały się dzieci w różnym wieku. Miała to wytworzyć wśród dzieci warunki zbliżone do rodzinnych. Dzieci starsze miały przy tym obowiązek opiekować się i pomagać młodszym. Dużą uwagę zwracano również na kształtowanie zmysłów społecznych, poczucie odpowiedzialności, prawdomówność oraz ćwiczenia fizyczne. Praca nad kształceniem dzieci odbywała się nie w sposób abstrakcyjny, lecz oparta była na przeżywaniu i obserwacji.
Każdy ogród dziecięcy posiadał swego lekarza, każde dziecko przynajmniej raz na rok podlegało obowiązkowym badaniom. Na utrzymanie ogrodów łożył zarząd miasta Monachium.
W Polsce wyglądało to o wiele gorzej.
Najgorzej miały dzieci w miastach. Nikt nie myślał o tym, że i one również mają swoje potrzeby – życia i zabawy. Nie było w miastach żadnego miejsca przeznaczonego dla dzieci, w którym mogłyby się bawić, gdzie nie przeszkadzałyby nikomu i gdzie im nikt by nie przeszkadzał. A tak to musiały żyć w suterenach, bawić się w ściekach ulicznych, biegać po „kocich łbach”, zawadzać w domu. Zdaniem „Kobiety Współczesnej”, to wstyd, że do tej pory urzędy miast nie zainteresowały się sprawą ogródków dla dzieci.

Autorki „Kobiety Współczesnej” same nawet opracowały program działalności dla ogródków:
1. Wyciągnięcie dzieci ubogich z ciemnych i niehigienicznych mieszkań, z brudnych podwórzy, ze ścieków ulicznych i wyprowadzanie ich na świeże powietrze.
2. Przystąpienie do realizacji ogrodów – przedszkoli i ogrodów jordanowskich.
Ogrody – przedszkola to wielka instytucja wychowawcza przyszłości, która da przede wszystkim tysiącom ubogich dzieci – radosne dzieciństwo, nauczy je uśmiechu, wychowa pokolenia urobione moralnie z rozbudzonymi zainteresowaniami do życia i pracy. Nie mówiąc już o tym, że ogrody – przedszkola będą pośrednio także i terenem wpływów na sfery rodzicielskie, stając się placówką społeczną pierwszorzędnej wagi i użyteczności.
Jak można zauważyć redakcja „Kobiety Współczesnej” postawiła sobie za cel uświadomienie kobiet, jak ważny w życiu powinien być sport i że należy go propagować zgodnie z zasadą „W zdrowym ciele, zdrowy duch”. Wychowaniem fizycznym poza dorosłymi powinny być objęte również dzieci, by mogły rosnąć zdrowo na pociechę swoich rodziców.

ZAKOŃCZENIE

Na początku XX wieku życie kobiet polskich, ale nie tylko, było ograniczane przez normy społeczne i polityczne. Wzorcem była tzw. „kura domowa”, wypełniająca obowiązki katechetyczne i charytatywne, natomiast kobieta pracująca poza domem, zajmująca się pracą zawodową była akceptowana niechętnie, pozbawiana dostępu do dobrze płatnych, typowo męskich zawodów.

Tygodnik „Kobieta Współczesna” w gruncie rzeczy nie był adresowany do wszystkich kobiet w Polsce. Zamierzeniem autorek było dotarcie do kobiet tzw. wyżyn społecznych. Od nich to miałby się zacząć ruch reformatorski, obejmujący całe środowisko kobiece, w tym również wiejskie. Dlatego też nie zajmowano się problemami kobiet wiejskich, gdyż uważano, że potrzeba reform powinna zacząć się od tych najbardziej „oświeconych” do tych najmniej. Wiązało to się też z obrazem kobiety propagowanym na łamach czasopisma: wykształcona, modna, wysportowana, dobra żona, matka i gospodyni, wszechstronnie utalentowana, patriotka. Po prostu ideał!
Podstawową funkcją „Kobiety współczesnej” było dotarcie do jak największej liczby kobiet mieszkających przede wszystkim w miastach, przekazywanie informacji związanych z postępami ruchów kobiecych w Polsce i na świecie. Nic więc dziwnego, że ta tematyka zajmowała najwięcej miejsca na łamach gazety.

Dużą rolę odgrywały wypowiedzi prasowe redakcji, która starała się informować swe czytelniczki na bieżąco. Do tego trzeba dodać listy samych czytelniczek oraz bogaty wybór literatury.

To, czego brakuje to rzetelne serwisy agencyjne. Czasami nie wiadomo skąd autorki czerpały informacje do swych artykułów, a przecież nasza Polska Agencja Telegraficzna miała podpisane umowy z największymi agencjami zagranicznymi: Havas, Reuter, Tass.
Koncepcje rozwiązania problemów kobiet w okresie międzywojennym, i dążenie do równouprawnienia, stanowiły pewien tylko wycinek zarysowanego problemu, bardzo istotnego dla autorek „Kobiety Współczesnej”. Badając te koncepcje można wnioskować z ich charakteru, do jakich grup społecznych były adresowane i do jakiego rodzaju aktywności wzywały. Dzięki temu była szansa dowiedzieć się, na jakie konkretne posunięcia mogła być gotowa część społeczeństwa polskiego.
W opinii powszechnej, szczególnie tej kobiecej, dominowały, jak się wydaje, dwa przeciwstawne poglądy: przekonanie o tym, że zasadniczo zrobiono wszystko dla, bardzo ogólnie pojętej, sprawy kobiecej i oskarżenie o bierność. Te dwie opinie krzyżowały się na łamach „Kobiety Współczesnej”.

W związku z tym: jaka była sytuacja kobiet, czy zrobiono coś, by poprawić tę sytuację, na ile poglądy polityczne brały górę nad obiektywną oceną sytuacji, jaki obraz kobiety był propagowany w gazetach? Na te i inne pytania starano się dać odpowiedź w niniejszej pracy.


ANEKSY

I „Wysiłki Polski w walce z handlem żywym towarem w kraju i za granią”, Kobieta Współczesna 1930 rok

„Ostatnie sprawozdanie Polskiego Komitetu walki z Handlem Kobietami i Dziećmi wykazuje wzmocnioną działalność i w kraju i za granicą. Walny Zjazd przedstawicieli Oddziałów Prowincjonalnych Komitetu, delegatek wszystkich Misji Dworcowych w Polsce, oraz zainteresowanych instytucji społecznych rozpoczyna tę działalność.

(...) Zebrany materiał posłużył Komitetowi do opracowania szeregu wniosków, zmierzających do wzmożenia walki z handlem żywym towarem, wnioski te zostały przesłane: Ministerstwu Spraw Wewnętrznych w sprawie wydania instrukcji i przepisów dla Policji, aby baczniej zwracała uwagę na wypadki handlu żywym towarem; Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej w sprawie subwencji na wydanie ulotki i plakatu propagandowego, na pensję i objazdy inspektorki, wzmożenie działalności Misji Dworcowych, wreszcie na koszta wyjazdu delegatki do Francji i Ameryki Południowej dla zbadania na miejscu organizacji szajki handlarzy żywym towarem, podstępnie wywożących stale młode dziewczyny do lupanarów wymienionych krajów; Ministerstwu Spraw Zagranicznych w sprawie zwrócenia uwagi konsultantów na istniejący handel żywym towarem i sutenerów i traktowanie spraw nagłych przeciwko handlarzom żywym towarem w trybie nagłym; Ministerstwu Komunikacji z prośbą o okazanie pomocy Misjom Dworcowym (...), Nadinspektorowi Policji Państwowej w sprawie wprowadzenia dyżurów tajnej policji w pociągach, utrzymania prewencji i nie wypuszczania za kaucją handlarzy żywym towarem, sutenerów, stręczycieli, osób podejrzanych o handel żywym towarem, zniesienia kontroli prostytutek, a ściganie tych, którzy je do uprawnienia nierządu skłonili (...).”

II. „Zarobki mężczyzn a zarobki kobiet”, Kobieta Współczesna, 1930

„(...) ankieta ta dotyczy wysokości płac, jakie otrzymują kobiety, pracujące w rzemiośle i fabrykach. Dane do tej kwestii nadesłało 16 krajów, a są naogół niepocieszające. Prawie wszędzie płace kobiet są dużo niższe niż płace mężczyzn. Powody tego są liczne. Największym chyba jest ten, że niższość płac stała się czemś prawie tradycyjnym, motywowanym również tradycyjnie faktem, iż kobiety posiadają mniej potrzeb niż mężczyźni. Wiemy jednak, że tak nie jest: w potrzebach życiowych kobiety są nawet więcej wymagające, niż mężczyźni.

Państwo Wielkość zarobków kobiet w stosunku do płacy mężczyzn (w %)
Niemcy 20 % mniej
Austria 10 % mniej
Kanada 20 % - 50 % mniej
USA 50 % mniej
Norwegia 50 % mniej
Holandia 87 % mniej
Szwajcaria 65 % mniej
Polska 30 % - 50 % mniej


III. Trusiewiczowa A., Wyborcze prawa kobiet, Kobieta Współczesna, 1930

„Czynne (prawo wybierania) i bierne (prawo wybieralności) prawo wyborcze zostało dziś osiągnięte w wyniku długotrwałej walki mniejszości z zaciętym oporem konserwatywnych rządów, parlamentów i Kościołów.
Pierwszymi krajami, które zrównały w prawach wyborczych obie płcie były: Nowa Zelandia (1893), Finlandia (1906), Norwegia (1913), Dania i Irlandia (1915), Związek Australijski ( z wyjątkiem paru stanów, 1902), Holandia i Rosja Radziecka (1917), Austria, Czechosłowacja, Polska, Szwecja (1918), Niemcy i Luksemburg (1919), USA (1920; stan Wyoming jako pierwszy w 1869), Brytania (1928), Płd. Afryka (1930), Hiszpania (1931).
Dziś tylko w kilku krajach kobiety mają prawa wyborcze ograniczone albo nie mają ich wcale.”

IV. Muszałówna K. Po sukcesie Polek w Pradze, Kobieta Współczesna, 1930

„(...) Zaletą naszego zespołu reprezentacyjnego w chwili obecnej jest brak słabych punktów. Mamy punkty bardzo mocne w dziedzinie rzutów. W skokach i biegach – jesteśmy na dobrym poziomie europejskim (...)”
W poszczególnych konkurencjach – niemal zawsze lekkoatletki polski stoją w pierwszej dziesiątce najlepszych specjalistek zagranicy.
W biegu na 100 metrów, najlepszy wynik miała Wałasiewiczówna, 12,5 sekundy. Wynikiem swym uplasowała się na dziewiątym miejscu wśród najlepszych lekkoatletek świata.
W biegu na 200 metrów, znowu najlepsza była Wałasiewiczówna z wynikiem 26,6 sekundy, co daje jej siódme miejsce w plejadzie najlepszych światowych specjalistek tego dystansu.
W biegu na 800 metrów, najlepsza była u nas Kilosówna która osiągnęła 2,30 sekund.
W biegu na 80 metrów przez płotki – najlepszy wynik 12,8 sekundy osiągnęła Schabińska, co daje je 9-te miejsce wśród płotkarek świata.
W skoku w dal – Wałasiewiczówna osiągnęła u nas najlepszy wynik, 550 centymetrów co daje jej 9-te miejsce w światowej konkurencji.
W pchnięciu kulą – najlepszy u nas wynik osiągnęła Lewinówna 11 metrów 7 centymetrów, co pozwoliło jej zająć 8-me miejsce.
Zestawienie wyników powyższych najlepiej świadczy o wysokim poziomie naszych lekkoatletek.”

BIBLIOGRAFIA

I. Artykuły na łamach „Kobiety Współczesnej”
- Bilans pracy zawodowej
- Dajmy żyć dzieciom
- Dwa głosy
- Feminizm w Azji
- Kobieta a Samorząd
- Kobieta brazylijska
- Kobieta – Sejm – Życie
- Kobieta w Sądownictwie
- Kobiety a polityka
- Kobiety greckie
- Kobiety w Parlamentach Zagranicznych
- Kobiety w służbie konsularnej i dyplomatycznej
- Kwestia kobieca w Bułgarii
- Najpilniejsze zagadnienia feminizmu w Polsce
- Nędza kobiet i dzieci w Rosji Sowieckiej
- Nowa ustawa małżeńska w Rumunii
- O Kobiecie egipskiej
- O niedoli kobiet hinduskich
- Otwarte okno
- Pani na nartach
- Poprzez kodeksy różnych państw
- Po walnym zjeździe PWK
- Po wyborach
- Propaganda czy obrona
- Rola i zadanie kobiety w życiu gospodarczym narodu
- Ruch kobiecy na Łotwie
- Ruch kobiecy w Szwajcarii
- Ruch kobiecy w Turcji
- Ruch polityczny wśród kobiet
- Udział kobiet w pracach Ligi Narodów
- Urzędniczki państwowe
- Wartości współczynnika żeńskiego w pracy parlamentu
- Weekend
- Wizyta u żony kupca perskiego
- W przełomowym momencie
- W sprawie paragrafów 141, 142
- Wybory w Czechosłowacji
- Z działań klubu politycznego Kobiet Postępowych
- Z rozważań przedwyborczych
II. Encyklopedie
- Encyklopedia „Drugiej Płci”, red. Kopaliński W., Warszawa 1995
- Encyklopedia Powszechna Gutenberga, reprint Warszawa 1997
III. Opracowania
- Hegel G., Zasady filozofii prawa, Warszawa 1969
- Krasowska E., Feministyka w nauce i literaturze, Polonistyka 1998, nr 6
- Łojek J., Dzieje Prasy Polskiej, Warszawa 1988
- Paczkowski A., Historia Prasy Polskiej t. 1918 – 1939, Warszawa 1980
- Pajewski J., Historia powszechna 1871 – 1918, Warszawa 1996
- Roszkowski W., Historia 1871 – 1945, Warszawa 1994
IV. Źródła internetowe
- Pamuła A., Ruch kobiecy http://www.kisiel.pl/nr2/feminizm.html

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 51 minut